Długo zastanawiałam się, od czego mogłabym zacząć wpis, który ma Was zachęcić do pójścia na wybory 28 czerwca. Czy od statystyk, że do tej pory najwyższa frekwencja odnotowana w głosowaniu miała miejsce w 1989 roku, kiedy do urn poszło 62,70% uprawnionych? Czy od straszenia Was, że rządzą nami ludzie chorzy na władzę, którzy zrobią wszystko, żeby jej nie oddać? Myślę, że ani uderzanie w patriotyczne tony o historycznej wadze głosowania ani straszenie złym rządem nie zrobi na Was wrażenia. W marcu, kiedy przyszła do nas epidemia koronawirusa wszyscy wystraszyliśmy się na tyle mocno, że żadne argumenty o nadchodzącej apokalipsie ze strony PiS nie zrobią już na Was wrażenia. Na mnie osobiście przestały, bo widok pustych ulic jak z filmu katastroficznego oraz służby medyczne ubrane jedynie w skromną maseczkę i ostatnią parę rękawiczek ale ciągle trzymające pacjenta za rękę, uświadomiły mi jedno. Nie ma nic cenniejszego niż zdrowie. Z resztą zarazy sami poradzimy sobie. Wystarczy, że będziemy działać razem.
Czy będzie kiedyś inny wybór?
23 czerwca 2020
Logicznie, Prosto z mostu
Czy będzie kiedyś inny wybór?